Komentarze: 0
Nie wiem, czy wspominałam, ale jestem freelancerem, czyli pracuję sobie zdalnie, w zaciszu własnego domostwa (ewentualnie siedząc obok basenu we francuskim mieście Arnay Le Duc <3). Ten tryb pracy ma wiele zalet – mogę bez problemu pogodzić zarabianie i studiowanie, mogę pracować wszędzie tam, gdzie jest Internet, mogę pracować o każdej porze dnia i nocy, a także wymuszam sama na sobie dyscyplinę – na przykład cały ostatni semestr wstawałam około 6 rano, żeby nie spędzać całej nocy przed laptopem i jeszcze przed szkołą popracować nad zleceniami.
Wady, oczywiście, też są. Po pierwsze – łatwo wpaść w tryb prokrastynacji (sprzyjają temu zwłaszcza wakacje), młody człowiek stwierdza, że przecież ma teraz tyyyyle czasu, że na pewno zdąży zrobić wszystko, co ma do zrobienia, w jeden dzień. Wiąże się to z zarywaniem nocy i marnowaniem pięknych, słonecznych dni. Po drugie – freelancer, żeby zarobić, musi się sporo orobić. Po trzecie, bez Internetu jesteśmy w czarnej d…ziurze (w związku z tym trzeba wszędzie wozić ze sobą laptopa). No i po czwarte – czasami otoczenie nie sprzyja poważnej, umysłowej pracy, dlatego warto zawsze mieć przy sobie słuchawki. Poza tym muzyka potrafi mieć dobroczynny wpływ na pracę!
To nie jest jakaś moja fanaberia, tylko prawda udowodniona naukowo. Utwory muzyczne utrzymane w odpowiednim tempie sześćdziesięciu uderzeń na sekundę obniżają ciśnienie krwi, pomagają się zrelaksować, a w efekcie wprowadzają nas w swego rodzaju trans, który wspomaga procesy poznawcze. Najlepiej słuchać muzyki barokowej, ale jeżeli ktoś nie przepada za muzyką klasyczną, to równie dobrze może spróbować ze swoim ulubionym, obcojęzycznym wykonawcom. Ważne, żeby muzyka była nienachalna i mało absorbująca. Niemożność skupienia się na tekście danego utworu zdecydowanie zwiększy naszą produktywność.
Oprócz muzyki, warto również zadbać o odpowiednie słuchawki. Z miejsca odradzam słuchawki douszne, po kilku godzinach spędzonych nad książką czy przy komputerze wasze bębenki będą w stanie agonalnym. Doskonale sprawdzą się słuchawki nauszne, najlepiej takie z pałąkiem. Dobrze dobrany model zapewni nam kilka godzin spokojnej pracy, a po zdjęciu ich nie będziemy musieli spędzić reszty dnia, skarżąc się na ból głowy.
Ja ten sposób pracy bardzo sobie chwalę. Dzięki temu mogę w miarę komfortowo pracować nawet w knajpie. To jak, spróbujecie? ;)